invoisse.com deneme bonusu veren siteler deneme bonusu deneme bonusu veren siteler asikovanje.net bahis siteleri sleephabits.net
casino siteleri
agario
deneme bonusu veren siteler
adana web tasarım
hd sex video
Sikis izle Sikis izle
escort pendik ümraniye escort
Mobilbahis
bonus veren siteler
köpek eğitimi
casinoslot bahisnow sultanbet grandpashabet
onlinecasinoss.com

Wyniki dla: zatruć zęba

Dewitalizacja – zatrucie zęba – czy warto?
2 sierpnia 2011 --- Drukuj

Dewitalizacja miazgi zęba, potocznie nazywana „zatruwaniem” to procedura od której zaczyna się coraz częściej odchodzić z uwagi na możliwość przeprowadzenia leczenia w inny sposób. Dawniej zabieg ten był powszechnie stosowany jako etap leczenia endodontycznego, ponieważ nie było specjalnie możliwości znieczulenia pacjenta do tego stopnia, aby możliwe było całkowite usunięcie miazgi z komory i kanałów korzeniowych zęba.

Obecnie ma się możliwość znieczulenia praktycznie w każdym przypadku, nawet jeśli ząb znajduje się w silnym stanie zapalnym, to zazwyczaj podanie domiazgowe znieczulenia znosi czucie bólu. Dzięki temu ma się możliwość usunięcia większej części miazgi zęba i można zazwyczaj dokończyć leczenie na kolejnej wizycie.

Zatrucie zęba

Nowoczesnym gabinetem, w którym wyleczysz ząb kanałowo bez żadnych dolegliwości bólowych: Gabinet „Dentysta.eu” lek. dent. Marcin Krufczyk, ul. Witkiewicza 75, Gliwice, tel. +48 500 701 500. Umów wizytę.

Dewitalizację nadal stosuje się w nieodwracalnych stanach zapalnych miazgi w zębach mlecznych, chociaż nie daje ona tak samo dobrych wyników jak amputacja formokrezolowa. Zazwyczaj dewitalizacja jest wdrażana z uwagi na to, że wiele dzieci odmawia współpracy z  lekarzem oraz nie daje się znieczulić np. z obawy przed ukłuciem. Jeśli nie ma możliwości znieczulenia dziecka, ponieważ jest ono zbyt niespokojne, to wykonanie amputacji formokrezolowej nie wchodzi w grę. Wówczas założenie wkładki dewitalizacyjnej wydaje się być dobrym rozwiązaniem. Po 1-2 tygodniach na kolejnej wizycie usuwana jest zmumifikowana miazga, zarówno z komory zęba jak i z kanałów korzeniowych.

Stosowanie dewitalizacji u dorosłych pacjentów lub u młodzieży w zębach stałych jest niewskazane, ponieważ przynosi o wiele gorsze efekty leczenia niż ekstyrpacja miazgi w znieczuleniu. Poza tym dewitalizacja może nieść ze sobą szereg powikłań, które nie występują przy zastosowaniu ekstyrpacji miazgi w znieczuleniu. Paraformaldehyd, który jest stosowany do mumifikowania miazgi ma zdolność do przenikania do sąsiednich tkanek i może wywoływać ich martwicę, chociażby w obrębie przylegającej do korzeni zęba kości. Poza tym wypełnienie czasowe, pod którym znajduje się pasta dewitalizacyjna może wypadać, przez co opary paraformaldehydu mogą przenikać w głąb organizmu. Przeprowadzone badania naukowe wykazały, że paraformaldehyd stosowany do dewitalizacji ma działanie mutagenne, rakotwórcze i cytotoksyczne. Metabolity paraformaldehydu są wykrywane w narządach wewnętrznych takich jak wątroba, nerki, osocze, płuca czy mózg. Węzły chłonne są także narządami, do których paraformaldehyd zastosowany do dewitalizacji ma szanse dotrzeć już po 1. godzinie od założenia wypełnienia. Jako inne powikłania opisywano także uszkodzenia okolicznych nerwów w wyniku działania środka dewitalizacyjnego.

Zapalenia miazgi są na ogół bardzo bolesne, a pacjenci zgłaszający się z ostrym bólem bardzo liczą na to, że po wizycie ich stan się polepszy. Tymczasem założenie pasty dewitalizacyjnej wymaga otworzenia komory zęba, co jest bardzo bolesne jeśli nie zostanie wykonane znieczulenie. Poza tym dewitalizacja formaldehydem sprawia, że pacjent po opuszczeniu gabinetu nadal ma dolegliwości bólowe, zamiast oczekiwanej ulgi. U niektórych osób obumarcie i zmumifikowanie miazgi zajmuje więcej czasu niż u innych, więc zdarza się, że konieczne jest ponowne wykonanie dewitalizacji. Otwieranie komory zęba bez wykonania skutecznego znieczulenia jest w świetle obecnych standardów mało humanitarne, tak więc o wiele bardziej opłacalne jest wykonanie znieczulenia i ekstyrpacji miazgi objętej stanem zapalnym. W niektórych zębach możliwe jest wykonanie pełnego leczenia kanałowego z ekstyrpacją miazgi w znieczuleniu już na jednej wizycie. W przypadku dewitalizacji wymaganych jest więcej wizyt, a należy wziąć także pod uwagę to, że istnieje niemały odsetek pacjentów, którzy nie przestrzegają zaleceń lekarskich i nie zgłaszają się na umówione wizyty w momencie, kiedy ból ustępuje. Tak więc w przypadku zastosowania dewitalizacji u takich pacjentów należy liczyć się nie tylko z wysokim prawdopodobieństwem niepowodzenia leczenia, ale i z możliwością wystąpienia powikłań wywołanych przenikaniem paraformaldehydu do wnętrza organizmu.

Wiele badań naukowych jednoznacznie wykazało, że dewitalizacja nie przynosi porównywalnych do ekstyrpacji miazgi w znieczuleniu efektów, tak więc na pewno nie powinna ona być stosowana jako metoda z wyboru jako etap leczenia endodontycznego nieodwracalnych zapaleń miazgi zębowej. Powszechnie uznawane wytyczne dotyczące terapii stanów zapalnych miazgi zębowej wskazują wyraźnie na konieczność zniesienia bólu u pacjenta zgłaszającego się z zapaleniem miazgi przed przystąpieniem do wykonania zabiegu trepanacji komory zęba. U znieczulonego pacjenta ekstyrpacja miazgi komorowej jest możliwa do wykonania bez wywoływania objawów bólowych, tak więc można usunąć przyczynę problemu nie czekając do kolejnej wizyty, co jest konieczne w przypadku dewitalizacji. Dzięki usunięciu większości miazgi zmienionej zapalnie u większości pacjentów następuje znaczne zmniejszenie odczuwanego wcześniej bólu, tak więc osiąga się w ciągu pierwszej wizyty wiele korzystnych efektów, na które w przypadku stosowania dewitalizacji byłoby trzeba poczekać co najmniej do kolejnej wizyty.

Fluoryzacja (lakierowanie zębów)
29 marca 2022 --- Drukuj

Fluoryzacja – czego nie robić po zabiegu?

Fluoryzacja jest zabiegiem, który wiele osób zna z czasów szkolnych. Niektórzy dobrowolnie poddają się mu również w życiu dorosłym, chcąc dodatkowo zadbać o swoje zęby. Jednak aby zabieg był skuteczny i bezpieczny, trzeba stosować się do kilku zasad. Wyjaśniamy, czego nie należy robić po fluoryzacji.

Fluoryzacja – dlaczego przestrzeganie zaleceń jest ważne?

Fluoryzacja to zabieg, w którym na zęby aplikowany jest lakier bądź żel z dużą zawartością fluoru. To pierwiastek, z którym nasze zęby mają styczność codziennie, gdyż znajduje się w przeważającej większości past do zębów. Fluor wspomaga odbudowę szkliwa, a zatem może być pomocny w nadwrażliwości zębów, a także w zapobieganiu próchnicy.

Choć w teorii fluoryzacja jest zabiegiem przynoszącym znaczne korzyści, ma swoich zwolenników i przeciwników. Ci drudzy najczęściej posługują się argumentem związanym z bezpieczeństwem. Światowa Organizacja Zdrowia określiła maksymalną dzienną dawkę fluoru, jaka jest bezpieczna dla organizmu, na 3,5 mg. Przekroczenie tej dawki może skutkować zatruciem i uszkodzeniem organów wewnętrznych. Podczas zabiegu fluoryzacji teoretycznie jesteśmy narażeni na przedawkowanie fluoru, ale jeśli stosujemy się do zaleceń, nic nam nie grozi. Więcej

Fluoroza a wpływ kompleksów Al-F
15 sierpnia 2021 --- Drukuj

Jon glinu i fluorek wykazują zdolność tworzenia stabilnych kompleksów (Al-F). Stale podejmowane są próby badań interakcji między tymi jonami oraz związku powstałych kompleksów z fluorozą. Dowiedziono np., że glin – zaburzając absorpcję fluorku – wpływa na redukcję fluorozy u zwierząt, natomiast stosunkowo nieduże dawki wodorotlenku glinu u ludzi mogą istotnie zmniejszać ilość pobieranego fluorku, a zwiększać wydalanie.

Zainteresowanie badaczy kompleksami Al-F i ich związkami z zaburzeniami mineralizacji i fluorozą nieustannie rośnie.

Ciemne i jasne strony fluorków

Fluorki (F-) są absorbowane do naszego ustroju przede wszystkim przez przewód pokarmowy i płuca. Wchłanianie jest szybsze w środowisku o niskim pH. Spożywanie produktów zawierających m.in. związki glinu ogranicza absorpcję fluorków w przewodzie pokarmowym przez tworzenie trudno rozpuszczalnych soli. Jon fluorkowy z osocza krwi przenika do tkanek (kumuluje się w kościach) lub do nerek (jest wydalany).

fluoroza Ryc. 1. fluoroza

Dzięki badaniom nad oddziaływaniem związków fluoru na nasze zdrowie udało się ustalić znamienną zależność między fluorkami a próchnicą zębów. Wykazano, że skuteczna profilaktyka próchnicy polega na miejscowym działaniu fluorków na szkliwo. Fluorki zaburzają proces demineralizacji, przyspieszają remineralizację i hamują procesy wytwarzania kwasów przez płytkę bakteryjną. Jednak nadmierna ekspozycja na fluorki (długotrwała, zbyt duże dawki) może wywierać niekorzystny wpływ na zdrowie człowieka (m.in. osłabiać układ immunologiczny i układ nerwowy, prowadzić do ospałości  lub depresji). Skutkiem zbyt dużych dawek fluorków jest fluoroza – choroba ogólnoustrojowa powodująca uszkodzenie wątroby, nerek, zaburzenia wzroku. Jedną z jej charakterystycznych manifestacji jest cętkowane zabarwienie na zębach i wzrost ich kruchości. To konsekwencja uszkodzenia ameloblastów (komórek budujących szkliwo) przez nadmiar tego pierwiastka, a także jego hamującego wpływu na działanie enzymów, co utrudnia mineralizację szkliwa. Podejrzewa się, że w rozwoju fluorozy szkliwa biorą udział białka G ameloblastów (białka te mogą uczestniczyć w zaburzeniach drogi sekrecyjnej ameloblastów we fluorozie szkliwa). Skutkiem mogą być także niekorzystne zmiany w układzie kostnym. W wyniku pogrubienia w kościach warstwy koronowej dochodzi do skrzywień i deformacji kręgosłupa. Odkładanie związków fluoru w kościach różni się zależnie od wieku – największą kumulację potwierdzono u dzieci (ponad 50%) i młodzieży (50%), znacznie niższa jest u seniorów (ok. 10%). Więcej

Przeciwwskazania do ekstrakcji zębów – uaktualnienie
9 lutego 2020 --- Drukuj

Ekstrakcja zębów (usunięcie zębów) jest względnie prostym zabiegiem chirurgicznym, polegającym na przerwaniu ciągłości włókien ozębnej, która bezpośrednio łączy ząb z kością. Umożliwia to wyjęcie zęba z zębodołu.

Choć to zabieg dość prosty, nie zawsze możliwe jest jego przeprowadzenie. Powodem są przeciwwskazania. Zlekceważenie ich może doprowadzić do groźnych, nawet zagrażających życiu powikłań – wie o tym (a przynajmniej wiedzieć powinien) każdy specjalista chirurg szczękowy. Powikłania są pokłosiem nieprzestrzegania pewnych zasad i/lub niepowiadomienia lekarza o kwestiach, które mogą mieć wpływ na przebieg zabiegu ekstrakcji zęba. Niepowiadomienie lekarza stomatologa zwykle wynika z niewiedzy pacjentów, że określone zaszłości bądź fakty/zmiany dotyczące funkcjonowania ludzkiego organizmu, które istnieją/dzieją się obecnie i pozornie nie są związane ze zdrowiem jamy ustnej, mogą mieć wpływ na przeprowadzenie zabiegu usunięcia zęba lub stać się przyczyną wspomnianych powikłań.

Jakiś czas temu pisaliśmy już na Dentysta.eu o przeciwwskazaniach do ekstrakcji zębów, ale temat obecnie wymaga uaktualnienia, gdyż do listy czynników i sytuacji, kiedy usuniecie zęba jest wykluczone lub możliwe warunkowo, dopisano nowe punkty.

Rodzaje przeciwwskazań do ekstrakcji zęba

Przeciwwskazania do usuwania zębów dzielimy na dwie grupy:

  • bezwzględne – kiedy ekstrakcja zęba jest wykluczona;
  • względne (miejscowe lub ogólnoustrojowe) – gdy ekstrakcja jest możliwa, ale konieczne jest uprzednie przygotowanie pacjenta do zabiegu (okres przygotowań może obejmować kilka godzin, dni, a nawet tygodni czy miesięcy).

Przeciwwskazania bezwzględne: Więcej

Bezpieczne usuwanie amalgamatów metodą SMART
5 września 2019 --- Drukuj

Amalgamaty – ich usuwanie wiąże się z ryzykiem ekspozycji na opary rtęci (Hg), które są toksyczne dla człowieka, a szczególnie groźne – dla kobiet w ciąży i matek karmiących. Udowodniono, że do zwiększonej emisji oparów rtęci (nawet wielokrotnie ) dochodzi podczas prac związanych z opracowaniem, szlifowaniem zębów, a także podczas rozdrabniania plomb amalgamatowych. Aby zminimalizować ryzyko zatrucia oparami rtęci, wprowadzona została specjalistyczna procedura dla zabiegu usuwania amalgamatów – SMART. To skrót od Safe Mercury Amalgam Removal Technique – techniki bezpiecznego usuwania plomb amalgamatowych[1].

Z uwagi na zapewnienie bezpieczeństwa pacjentom, którzy zgłaszają się na usuwanie plomb zawierających rtęć i zstępowanie ich nowoczesnymi wypełnieniami, zalecane jest skorzystanie z procedury SMART.

Na chwilę obecną, z uwagi na uwalnianie rtęci z amalgamatów podczas ich usuwania, zrezygnowaliśmy z tego zabiegu w naszym gabinecie. NFZ nie wypowiada się na temat ryzyka zatrucia oparami rtęci powstającego podczas usuwania plomb amalgamatowych. A powinien. W koszyku świadczeń gwarantowanych Funduszu plomby amalgamatowe stanowią bowiem jedną z podstawowych opcji wypełniania ubytków w zębach (więc w Polsce są zakładane nadal, choć wiele krajów wycofało je już z użytku[2]), natomiast usuwaniem wypełnień amalgamatowych (i zastępowaniem ich nieszkodliwymi plombami z nowoczesnych materiałów stomatologicznych) zajmują się głównie dentyści przyjmujący prywatnie. I to na nich spada ciężar zabezpieczenia pacjentów (i personelu gabinetu) przed uwalnianymi podczas zabiegu trującymi oparami rtęci[3].

Jak duże jest zagrożenie, świadczy fakt, że 1g amalgamatu, który zawiera 3% Hg, to aż 0,03g (sic!) rtęci. Tymczasem bezpieczny poziom rtęci w 1m3 powietrza to zaledwie 0,05 mg (czyli 0,00005 g)! Oznacza to, że opary tylko z 1/10 części takiej plomby w 1m3 powietrza, czyli jedynie z 0,003 g, i tak powodują wielokrotne przekroczenie bezpiecznej normy.

Wniosek nasuwa się sam: preparacja tylko 1/10 części plomby amalgamatowej może poskutkować ponad 100-krotnie większym stężeniem rtęci w powietrzu, niż przyzwala na to norma. Jest to zatem stężenie toksyczne. Dawką śmiertelną rtęci dla człowieka jest 0,3 g, czyli… 10 jednogramowych wypełnień amalgamatowych. Oczywiście nikt nie umiera od 10 wypełnień amalgamatowych, gdyż rtęć jest w fazie związanej po zastygnięciu i do czasu jej podgrzania i rozwiercenia wiertłem nie zostanie uwolniona. Ale ponieważ, jak wspomniano wyżej, podczas prac dentystycznych dochodzi do zwiększonej emisji oparów, zagrożenie zatruciem rtęcią staje się w takich warunkach faktem[4],[5],[6]. Stąd konieczność wprowadzenia procedury SMART. W chwili obecnej pacjenci, których czeka leczenie medyczne i konieczne jest usunięcie plomb amalgamatowych przed terapią, proszeni są o udanie się do specjalistycznych placówek wykonujących taką usługę. Natomiast podczas leczenia próchnicy, jeśli to możliwe, lepiej zrezygnować  z założenia wypełnienia zawierającego rtęć – dla swojego bezpieczeństwa. Więcej

Resorpcje zębów – choroby, których często (i długo) nie widać
9 sierpnia 2019 --- Drukuj

Wybielony ząb martwy, zamiast zdobić jaśniejszą koroną, ląduje wśród odpadów medycznych w koszu? Po leczeniu prostującym wady zgryzu trzeba przeprowadzić resekcję wierzchołka korzenia zębowego? Ząb staje się różowy? Powodem może być resorpcja zębów w obszarze korony lub korzenia.

Resorpcja zębów to proces, którego skutkiem jest utrata twardych i miękkich tkanek zęba a także kości wyrostka zębodołowego. Ostateczną konsekwencją nieleczonej lub zbyt późno wykrytej resorpcji może być utrata zęba. Główną rolę w procesie niszczenia tkanek odgrywają osteoklasty, czyli komórki kościogubne. Gromadzą się one w okolicy uszkodzenia tkanki razem z krwinkami białymi –  monocytami i makrofagami. Duża ilość osteoklastów w okolicy zranienia bądź podrażnienia tkanek zęba to skutek działania czynników prozapalnych, głównie cytokin – interleukin oraz czynnika martwiczego guza, które wraz z hormonami i enzymami stymulują komórki kościogubne do niszczenia tkanek zębów. Rezultatem tego jest postępujący ich ubytek, czyli resorpcja.

Ponieważ resorpcja przez długi czas może przebiegać bezobjawowo, zanim dojdzie do rozpoznania choroby i wdrożenia leczenia, ubytek tkanek tkanek zęba może być już całkiem pokaźny. Z tego powodu bardzo ważne jest regularne odwiedzanie dentysty.

Czynniki wywołujące resorpcję zębów

  • Uraz zębiny, cementu korzeniowego lub przyczepu łącznotkankowego – pierwotną przyczyną może być:
    • ucisk powodowany jest przez wyrzynające się lub już wyrżnięte zęby, rosnąca zmiana nowotworowa albo siły, które pojawiają się podczas leczenia ortodontycznego;
    • uraz mechaniczny, chemiczny albo termiczny.
  • Infekcje tkanek zęba bądź obszaru przyzębia – może to być zakażenie pierwotne bądź pokłosie urazu, w wyniku którego rozwinęła się infekcja endodontyczna.
  • Wybielanie zębów – szczególnie zębów martwych.
  • Leczenie ortodontyczne lub periodontologiczne, zabiegi ortognatyczne.

Resorpcja zębów

Rodzaje resorpcji zębów

Resorpcję może zapoczątkować zdarzenie lub infekcja. Do utraty tkanek przyczynia się natomiast zespół czynników, które powodują, że resorpcja ma charakter fizjologiczny albo patologiczny.

Resorpcja fizjologiczna zachodzi w zębach mlecznych; patologiczną stwierdza się zarówno w uzębieniu mlecznym, jak i w zębach stałych. Resorpcją fizjologiczną mogą być też procesy  naprawy niewielkich uszkodzeń, które toczą się na zewnętrznej powierzchni korzenia zębowego.

Resorpcja może być:

  • zewnętrzna – kiedy zmiany prowadzące do utraty tkanek zęba rozpoczynają się od powierzchni cementu korzeniowego;
  • wewnętrzna – gdy schorzenie rozpoczyna się od jamy zęba.

Resorpcja zewnętrzna i wewnętrzna mogą występować jednocześnie. Nie zawsze odróżnienie jednej od drugiej jest proste. W diagnostyce wykorzystujemy w gabinecie Dentysta.eu nowoczesne obrazowanie, m.in. zdjęcia rtg, radiowizjografię, tomografię komputerową. Badania obrazowe są  też podstawowym narzędziem do monitoringu skuteczności leczenia zębów z resorpcją. Ponieważ na zdjęciach rtg widać wyraźnie zmiany zachodzące wskutek leczenia (np. po zastosowaniu preparatów wapniowych), można podjąć zawczasu decyzję o konkretnej interwencji stomatologicznej w razie niepowodzenia zastosowanego sposobu leczenia.

Resorpcje wewnętrzne

Nazywa się je też ziarniniakiem wewnętrznym, pulpomą, „różowym zębem”.  Ta ostatnia nazwa wzięła się stąd, że jeśli proces chorobowy toczy się w komorze zęba, to ząb może z czasem stać się różowy – będzie to efekt prześwitywania przez szkliwo naczyń krwionośnych znajdujących się w tkance ziarninowej, jaka w powstaje w komorze zęba. Więcej

Fobie u dentysty. Co przeraża pacjentów (i stomatologów) w gabinecie?
15 lipca 2019 --- Drukuj

Przychodzi pacjent do gabinetu stomatologicznego i odczuwa strach: przed dentystą, bólem i przed samym leczeniem. Lęk budzi w nim widok kitla, narzędzi, a także krew. Prośba o otwarcie ust, widok wiertła czy czerwonej plamy w spluwaczce lub sama tylko świadomość, że dentysta pracuje nad zębem, a tkanki krwawią, potrafi doprowadzić pacjenta do paniki, przyspieszonego bicia serca i oddechu, duszności lub – co też się zdarza – do omdlenia w wyniku reakcji wazowagalnej (rozszerzenia naczyń i spowolnienia bicia serca lub obniżenia ciśnienia krwi).

Reakcje w odniesieniu do wymienionych sytuacji są przesadne – bo w gabinecie dentystycznym pacjent może czuć się bardzo bezpiecznie. Tak jednak objawiają się fobie – zmory samych pacjentów, ale również i stomatologów. Fobie mogą też skutkować unikaniem sytuacji, w których się ujawniają[1]. Dentofobia jest tylko jedną z nich.

Przedstawiamy fobie, które mogą utrudniać leczenie zębów i współpracę między dentystą a pacjentem.

  • Dentofobia (odontofobia), czyli strach przed dentystą, ortodontą, leczeniem zębów[2] – fobia osławiona i najczęściej spotykana u pacjentów w każdym wieku. U najmłodszego pokolenia, na szczęście, coraz rzadziej spotykana – z uwagi na większą świadomość samych rodziców, którzy rozsądnie przygotowują maluchy na spotkanie z dentystą, jak i nowocześniejsze techniki leczenia zębów w porównaniu do tego, co stomatolog mógł zaoferować jeszcze kilka dekad temu. Jej odmianą jest jatrofobia, czyli lęk ogólnie przed lekarzami. Ponieważ dentyści noszą też obecnie kolorowe lub jednobarwne (ale nie białe) fartuchy lekarskie, coraz rzadsza jest też leukofobia, czyli paniczny strach przed kolorem białym.
  • Hemofobia (hematofobia) – strach przed krwią, widokiem krwi. Fobia ta, częstsza u kobiet, osób z niższym wykształceniem lub zaburzeniami psychiatrycznymi[3], wyjątkowo skutecznie komplikuje leczenie, gdyż częstym skutkiem lęku odczuwanego przez pacjenta jest omdlenie. Warto wspomnieć, że naukowcy doszli do wniosku, iż hemofobia może być fobią… ratującą życie – ponieważ utrata świadomości i reakcja na widok krwi, które w dzisiejszych czasach zmuszają dentystę do przerwania leczenia, dawniej – w czasach wojen i napaści – mogły niejednej co bojaźliwszej osobie umożliwić przetrwanie. To fobia, która jest równie groźna, jak dentofobia, gdyż pacjent, który ma świadomość, że podczas leczenia zębów w jego jamie ustnej pojawia się krew, będzie omijał gabinet dentystyczny szerokim łukiem – prawdopodobnie do momentu, aż ból lub inna negatywna przypadłość związana ze zdrowiem jamy ustnej nie przymuszą go do spotkania ze stomatologiem. Hemofobia dotyczy także personelu medycznego – z badań wynika, że co ósmy student mdleje na widok krwi, podczas iniekcji lub asystowania przy zabiegach.
  • Agilofobia – strach przed bólem. Dotknięci nią pacjenci mogą też zmagać się z aichmofobią, czyli nieuzasadnionym lękiem przed ostrymi przedmiotami stosowanymi przez dentystę, np.strzykawkami z igłą, skalpelem czy końcówkami narzędzi do ręcznego kiretażu. Również pacjenci dotknięci ksyrofobią, czyli strachem przed brzytwami czy ostrzami, mogą odczuwać lęk związany z użyciem skalpela.
  • Aidsofobia – strach przed zarażeniem się wirusem HIV. Skutkiem tej fobii jest fatalny stan zdrowia zębów z powodu permanentnego unikania wizyt w gabinecie z uwagi na to, że dotknięci tą fobią pacjenci mają świadomość, że u „ich” dentysty również mogą leczyć zęby osoby zarażone tym wirusem. Jeśli pacjent boi się zarażenia nie tylko AIDS, ale także i innymi patogenami, jego problemem jest tapinofobia (strach przed chorobą zakaźną). Dla lekarza dentysty może to oznaczać nie tylko kłopoty z opanowaniem strachu pacjenta przed leczeniem, ale także trudność w przekonaniu pacjenta, że antybiotyków nie trzeba bezwzględnie stosować przed każdym zabiegiem lub nim.
  • Astenofobia – strach przed zasłabnięciem. Tym silniejszy, im pacjent ma gorsze doświadczenia z leczeniem lub diagnostyką. Fobia ta może wiązać się z hematofobią, czyli strachem przed krwią: świadomość pacjenta, że podczas zabiegu może być narażony na widok krwi, co może skończyć się omdleniem, budzi jego strach przed zasłabnięciem.
  • Bacillofobia (mikrobiofobia) i bakteriofobia –strach – odpowiednio – przed drobnoustrojami i bakteriami. Fobia może skutecznie odstraszyć przed wizytą u dentysty z powodu lęku przed możliwością kontaktu z mikroorganizmami w gabinecie, ale też – z drugiej strony – zdopingować pacjenta do dbałości o higienę jamy ustnej i do leczenia próchnicy. Podobne skutki może zrodzić werminofobia, czyli strach przed zarazkami.
  • Fobia społeczna izolowana – ogarnięty nią pacjent odczuwać może bezpodstawny lęk przed wizytą u dentysty z racji konieczności spotkania się z innymi osobami w gabinecie.
  • Ambulofobia – strach przed chodzeniem. Dotyka najczęściej osoby starsze lub zmagające się ze schorzeniami ortopedycznymi czy reumatologicznymi, które boją się upadku podczas chodzenia i urazów będących jego konsekwencjami[4],[5] Ogarnięty taką fobią pacjent może mieć opory przed wejściem na fotel dentystyczny czy przed przejściem po schodach na badanie tomograficzne CBCT, które przeprowadza się w innym pomieszczeniu niż właściwy gabinet stomatologiczny.
  • Chemofobia – strach przed substancjami chemicznymi lub hygrofobia – lęk przed roztworami, zawiesinami, mieszaninami płynnymi. Może objawić się np. podczas czyszczenia kanałów korzeniowych lub zakładania wypełnienia stomatologicznego.
  • Diskimedifobia – strach przed badaniem przez studenta medycyny oraz diskipulofobia – lęk przed studentami. Obie fobie mogą uniemożliwić przebieg diagnostyki czy leczenia w ośrodkach stomatologicznych kształcących przyszłych dentystów, a także wprowadzić zamieszanie w rytm pracy personelu indywidualnej praktyki stomatologicznej, jeśli pacjent utożsami lekarza odbywającego tam staż zawodowy lub będącego w trakcie specjalizacji ze studentem stomatologii.
  • Farmakofobia lub neofarmafobia czyli strach – odpowiednio – przed przyjmowaniem leków lub przed nowymi lekami, mogą zniszczyć plan leczenia lub – w sytuacji, kiedy pacjent będzie się bał przyjmować antybiotyki przepisane osłonowo – poskutkować rozwojem zakażeń, które mogą pojawić się po zabiegu lub w niezagojonej jeszcze ranie. Skuteczne leczenie stomatologiczne wymagające hospitalizacji lub diagnostyki wysokospecjalistycznej w placówce szpitalnej może też utrudnić albo uniemożliwić nosokomefobia, czyli lęk przed szpitalem, albo nosofobia, czyli lęk przed leczeniem – jakimkolwiek a nie tylko stomatologicznym. Diagnostykę obrazową może z kolei uniemożliwić radiofobia, czyli strach przed napromieniowaniem. Co ciekawe: dentysta również może odczuwać lęk związany z farmaceutykami – konkretnie przed przepisywaniem leków uśmierzających silny ból, opartych głównie na opioidach. To opiofobia – lęk przed uzależnieniem się pacjenta od leków opioidowych.
  • Fobofobia – strach przed własnymi fobiami. Lęk przed strachem, którego doświadcza się w związku z np. dentofobią czy hemofobią, to lęk „na zapas”, który może działać jak samospełniające się złe proroctwo i skutecznie przywołać u pacjenta atak paniki na myśl o leczeniu zębów czy widoku krwi.
  • Panofobia – lęk przed wszystkim. Pacjent, który boi się leczenia, leków i diagnostyki to pacjent ekstremalnie trudny.
  • Fotoaugliofobia, lęk pacjenta przed ostrym światłem. Może zakłócić przebieg leczenia stomatologicznego, jeśli pojawi się w odpowiedzi na jasny snop światła z lampy oświetlającej stomatologowi pole zabiegowe.
  • Hafefobia, haftefobia to strach przed byciem dotykanym. Ponieważ nie da się uniknąć dotyku podczas badania i leczenia stomatologicznego, fobia ta może poważnie utrudnić walkę z chorobami jamy ustnej.
  • Halitofobia – strach przed cuchnącym oddechem. Fobia ta mogłaby być utrudnieniem w leczeniu stomatologicznym w sytuacji, kiedy pacjent nie chce wyrzucić z ust odświeżającej oddech gumy do żucia. Ale też fobia ta może doprowadzić zęby do ruiny – jeśli dotknięty nią pacjent będzie nieustannie odświeżać oddech słodkimi cukierkami miętowymi czy eukaliptusowymi. Może też poskutkować pogorszeniem kondycji śluzówki jamy ustnej lub nawet kserostomią (suchością w jamie ustnej), kiedy pacjent będzie permanentnie stosował odświeżajcie oddech płyny do płukania jamy ustnej zawierające w składzie alkohol.
  • Konterfobia (chęć doznawania sytuacji wywołujących lęk)– to przykład fobii, w której pacjent przychodzi do dentysty tylko po to, aby się bać. Ów wyczekany/sprowokowany lęk może bardzo silnie nakręcić spiralę strachu i skutecznie utrudnić leczenie, diagnostykę czy komunikację z personelem gabinetu.
  • Toksofobia – strach przed zatruciem się, lęk przed toksynami.

Więcej

Piękny uśmiech w ciąży receptą na zdrowie przyszłej mamy i dziecka
30 grudnia 2017 --- Drukuj

Szanowna przyszła Mamo, czy wiesz, że:

  • chore zęby lub przyzębie mogą doprowadzić do przedwczesnego porodu, urodzenia dziecka z niską masą ciała a nawet do poronienia[i]? Dzieci urodzone przedwcześnie lub mające niską masę urodzeniową narażone są na większe ryzyko przedwczesnej śmierci, zaburzenia neurorozwojowe, behawioralne oraz poznawcze[ii];
  • możesz nie mieć pojęcia o tym, że twoje zęby, dziąsła lub przyzębie są chore – pomimo że nie dają żadnych dokuczliwych lub niepokojących objawów;
  • choroby przyzębia mogą doprowadzić nawet do stanu przedrzucawkowego (zatrucia ciążowego, gestozy)[iii],[iv];
  • wykonanie panoramicznego zdjęcia RTG zębów przed ciążą może okazać się najtańszym i najskuteczniejszym sposobem zapobiegającym poronieniu i powikłaniom przebiegu ciąży oraz rozwoju płodu?

Choroby zębów i przyzębia – niebezpieczne dla ciąży i niemowląt

Dzięki wynikom wielu badań wiemy, że choroby przyzębia u kobiet ciężarnych zwiększają prawdopodobieństwo wystąpienia poronienia, porodu przedwczesnego i/lub urodzenia dziecka z niską masą ciała. Naukowcy z Uniwersytetu w Chile dowiedli ponadto, że chore przyzębie negatywnie wpływa na czas trwania ciąży i rozwój płodu niezależnie od innych czynników ryzyka[v]. W tym samym badaniu wykazano, że jeśli u kobiety poprzednie ciąże przebiegały pod znakiem zagrożeń wynikających z chorób przyzębia, to w kolejnych ciążach rosło prawdopodobieństwo porodów przedwczesnych i niskiej masy urodzeniowej dziecka. Warto też zwrócić uwagę na fakt, że choroby przyzębia zostały umieszczone przez amerykańskich badaczy na liście istotnych czynników zwiększających ryzyko wystąpienia porodu przedwczesnego w odniesieniu do ciężarnych z państw rozwiniętych – Polska również należy do grona tych krajów[vi]. Wniosek z tego nasuwa się sam: aby rodzice mogli doczekać się potomka silnego, zdrowego i urodzonego o czasie, przyszła mama powinna mieć zdrowe zęby i przyzębie.

Tanie, bezcenne zdjęcie RTG zębów

Czy rzeczywiście jama ustna kandydatki na mamę jest zdrowa, można przekonać się tylko w jeden sposób: wykonując zdjęcie pantomograficzne.

Wykonanie pantomogramu zleci dentysta lub lekarz prowadzący – na wieść o tym, że planujesz ciążę. Zdjęcie to kosztuje niewiele, a w ostatecznym rozrachunku może okazać się badaniem bezcennym – bo mającym znaczący wpływ na donoszenie ciąży i urodzenie silnego dziecka. Więcej

Parabeny, SLSy, fluor zwiększający podatnosć na manipulacje, w preparatach do higieny jamy ustnej
26 sierpnia 2017 --- Drukuj

Wśród rozmaitych produktów do higieny jamy ustnej, których bez liku znajduje się na rynku, są i takie, na których opakowaniach znaleźć można napis, że są wolne od parabenów, SLS, alkoholu,  sztucznych barwników, a nawet od fluoru. Z raportów sprzedażowych wynika, że klienci coraz częściej sięgają po takie właśnie produkty, przekonani, że nabywają preparat mniej szkodliwy dla zdrowia niż inne. Czy naprawdę?

Przyjrzyjmy się bliżej każdemu ze składników, który znalazł się na cenzurowanym u konsumentów.

Parabeny

To estry kwasu 4-hydroksybenzoesowego (PHBA). Ze względu na swoje działanie grzybostatyczne przeciw drożdżom i pleśniom (a więc gatunkom, które wpływają na psucie się produktów zawierających składniki organiczne) stosowane są jako konserwanty. Ich aktywność przeciwbakteryjna jest niewielka, ale cenione są za łagodność, z jaką wpływają na organizm ludzki. Normy unijne przewidują, że nie może być ich w produkcie więcej niż 0,4 proc. Parabenów jest wiele – różnią się grupą funkcyjną i właściwościami. Jest więc methylparaben, ethylparaben, propylparaben i inne.

Krucjata przeciw parabenom rozpoczęła się w 2004 roku po publikacji pracy naukowej, której autorka, prof. Philippa Darbre, wykazała, że w tkance nowotworu piersi odnotowano większe stężenie tych związków niż w innych tkankach. Wprawdzie inni autorzy w kolejnych pracach nie wykazali związku między parabenami a nowotworami, ale zła sława przylgnęła do tych związków na tyle skutecznie, że obecnie napis na etykiecie produktu zawierający zwrot „paraben free” jest przepustką do kieszeni i portfeli wielu klientów.

Parabenom na razie nie udowodniono kancerogennego charakteru, ale nadal są podejrzewane o działanie zakłócające metabolizm estrogenów w organizmie, negatywny wpływ na produkcję plemników i powodowanie alergii. Prace naukowe nie potwierdzają jednoznacznie żadnego z tych działań niepożądanych, a w odniesieniu do negatywnego wpływu parabenów na płodność męską, istnieją już naukowe dowody na brak takiego związku. Jedynie alergie spowodowane przez parabeny okazują się prawdą udokumentowaną pracami naukowymi. Są to jednak przypadki sporadyczne. Wynika więc z tego, że parabenów nie należy się panicznie bać – owszem, unikać warto, bo to zawsze jednak kolejny element chemiczny w produkcie, ale też, jeśli to możliwe, nie popadać w skrajność i mieć świadomość, że owo „paraben free” oznacza, iż produkt będzie konserwowany innym dodatkiem – zazwyczaj znacznie mniej łagodnym dla organizmu.

SLS

To chemiczne dodatki do produktów do higieny jamy ustnej, działające jako detergenty: ich zadaniem jest zmiękczyć wodę i ułatwić pienienie się preparatów kosmetycznych i higienicznych. To dzięki nim pasty do zębów i płukanki do jamy ustnej ulegają spienieniu, przez co można stosować tych produktów naprawdę mało, aby ich działanie było skuteczne. Ważną właściwością tych związków jest także odtłuszczanie. Ma to swoje niewątpliwe plusy, ale też i minusy – ponieważ odtłuszczona powierzchnia warstwy ochronnej ciała zostaje pozbawiona skutecznej ochrony przed zanieczyszczeniami i brudy, które przed zastosowaniem SLS pozostawałyby na powierzchni, teraz wnikają głęboko w skórę twarzy i śluzówkę jamy ustnej. Na etykietach widnieją jako np. sodium lauryl sulfate, sodium laureth sulfate. Jeżeli takie składniki znajdą się w składzie deklarowanym, będzie to oznaczać, że produkt będzie wprawdzie dobrze się pienił, ale użytkownik będzie się zastanawiał, czy SLS wywołują raka czy nie – ponieważ składniki te podejrzewa się o inicjowanie procesu nowotworzenia. Jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie na razie nie ma, ponieważ w żadnej z prac naukowych nie wykazano ze 100-proc. pewnością, że SLS-y rzeczywiście mają wpływ na rozwój nowotworu. Z uwagi na ich potencjalnie onkogenny wpływ na komórki oraz usuwanie tłuszczowej bariery ochronnej ze skóry, ze stosowaniem SLS-ów nie należy przesadzać.

Fluor

Co rusz pojawiają się kampanie dotyczące szkodliwego wpływu fluoru na zęby dziecka. Przytacza się tu argumenty o osłabieniu szkliwa i nasileniu próchnicy,  Tymczasem negatywny wpływ fluoru na tkanki jamy ustnej ma miejsce w czasie jego nadmiernej podaży. Wówczas powstaje fluoroza, a zęby – zamiast się wzmocnić – wskutek miejscowego zaburzenia struktury szkliwa pokrywają się białymi plamami, stając się w tych obszarach niezwykle kruche. Przeciwnicy stosowania fluoru przytaczają również argument o możliwości zatrucia ogólnoustrojowego tym pierwiastkiem, wzrost ryzyka wystąpienia nowotworów, problemy z tarczycą, a nawet oddziaływanie na psychikę i układ nerwowy – zwiększenie uległości na sugestie oraz podatności na manipulacje (stąd zwiększenie dawki fluoru w wodzie pitnej podczas II wojny światowej). Taka możliwość, faktycznie, istnieje. Jednak aby do tego doszło, produkty do higieny jamy ustnej należałoby pić jak herbatę lub traktować jak przekąskę a nie jak preparaty, których wystarczy zastosować tylko tyle, ile zaleca producent. Z drugiej strony: produkty do higieny jamy ustnej bez fluoru wcale nie muszą być gorsze od odpowiedników nasyconych tym pierwiastkiem. Warunkiem ich skuteczności jest systematyczność stosowania i staranność oczyszczania zębów z nalotu. Więcej

Ciąża: przed, w trakcie i po – co konieczne i dozwolone, a co niewskazane?
1 kwietnia 2015 --- Drukuj

Jedna ciąża, jeden ząb? Nieprawda, ponieważ ciąża – wbrew temu, co sądzono jeszcze kilka dekad temu – nie powoduje demineralizacji kości i szkliwa w uzębieniu przyszłej mamy. Każda kobieta oczekująca dziecka może mieć zęby zdrowe i w komplecie, pod warunkiem jednak, że będzie o nie dbać cały czas, a nie tylko okazyjnie, i że nawyk troszczenia się o zdrowie jamy ustnej wyrobi w sobie na długo przed poczęciem dziecka. Dobrze będzie, jeśli ten sam zdrowy nawyk wykształci u siebie ojciec dziecka –  badania dowodzą, że zdrowe przyzębie sprzyja poczęciu potomka, ponieważ chroni przed spadkiem płodności i jakości nasienia oraz przed obniżeniem się potencjału męskości.

Zdrowe zęby i przyzębie u kobiety mają fundamentalny wpływ na prawidłowy przebieg ciąży oraz sprzyjają rozwojowi płodu. Liczne badania i statystyki wskazują bowiem, że stany zapalne jamy ustnej i choroby przyzębia mogą być przyczyną aż 1/5 wszystkich porodów przedwczesnych i poronień oraz urodzeń dzieci z niską masą.

 

Przed zajściem w ciążę:

Konieczne są:

  • regularne wizyty kontrolne oraz usunięcie kamienia;
  • wyleczenie zębów i zapaleń dziąseł i przyzębia;
  • jeśli trzeba – również wykonanie ekstrakcji zębów nienadających się do leczenia.

Niewskazane jest przekładanie leczenia małych zmian próchnicowych na czas po ciąży, bo zmiany hormonalne w okresie oczekiwania na dziecko mogą przyspieszać postęp choroby i w ciągu kilku miesięcy plamy na szkliwie ulegną powiększeniu lub może dojść do poważnych, nieodwracalnych zniszczeń w żywych tkankach zęba. Wtedy jedynym rozwiązaniem może okazać się dewitalizacja zęba (zatrucie go) i przeprowadzenie leczenia endodontycznego. Przekładanie leczenia na okres po porodzie jest ryzykowne także z tego powodu, że młoda mama najczęściej jest bardzo zajęta opieką nad maluszkiem i może się zdarzyć, że z braku czasu zaniedba higienę jamy ustnej, a zaplanowane leczenie przesunie na dalszy termin.

Dozwolone jest:

  • wybielanie zębów;
  • wszczepianie implantów – zabieg implantowania trzeba wykonać odpowiednio wcześnie przed zajściem w ciążę, aby wszczepy mogły silnie zintegrować się z kością, wtedy implant nie będzie się chwiał w dziąsłach rozpulchnionych wpływem hormonów ciążowych.

Więcej

Czy
wiesz, że...
  • 32% Amerykanów podaje nieświeży oddech jako najgorszą cechę współpracownika.
  • Trzeba cieszyć się dniem dzisiejszym, bo jutro mogą Cię boleć zęby.
  • W Japonii "yaeba" czyli "krzywe zęby" są uważane za urocze i atrakcyjne. Nastolatki często poddają się operacji wykrzywienia zębów, by wyglądać bardziej atrakcyjnie.
FAQ
NEWSLETTER
Chcesz być na bieżąco i wiedzieć o najnowszysch zdarzeniach przed innymi? Zapisz się do naszego newslettera!

Menu

Zwiń menu >>